Cytat pochodzący z książki Antoine de Saint – Exupery pt. Mały książę” mówi wszystko „ Na pustyni jest się trochę samotnym. Równie samotnym jest się wśród ludzi”.
W prasie można przeczytać mnóstwo stwierdzeń typu” Mam rodzinę, czuję się samotna” lub „Mam cudne dzieci, męża, dom i czuję się samotna jak pies z ulicy”. To smutne, prawda?
Są osoby samotne z wyboru, są takie, które zostały osamotnione wskutek śmierci najbliższej osoby, są też takie, które czują się samotne żyjąc wśród ludzi. Bez względu na to, dlaczego człowiek stał się samotny, warto zauważyć, że samotność jest problemem znacznie szerszym. Niejeden z nas jest zabiegany, zapracowany - jeśli jest już w domu pośród członków rodziny, wcale się nimi nie interesuje, nie lgnie do nich ani oni nie lgną do niego. Centralne miejsce w domu zajmuje komputer, telefon, gry, nie drugi człowiek. Więzi zamiast się umacniać, rozluźniają się, po czym okazuje się, że w małżeństwie się częściej bywa niż jest, a dzieci wybierają rówieśników zamiast wspólny spacer. Nagle okazuje się, że nasze życie przypomina puste opakowanie, choćby zewnętrznie ładne, jednak bez wewnętrznej treści. Nie umiemy wysłuchać drugiego człowieka. Rozmowy są powierzchowne, dotyczą przyziemnych spraw, nie otwieramy przed rodziną swojego serca, zbywamy, choć wewnętrznie czujemy inaczej. Dlaczego tak się dzieje? Być może kiedyś zostaliśmy skrytykowani, obśmiani, niewysłuchani. Spirala napięć piętrzy się, zaczynamy gryźć się wewnętrznie, zamykać w swoich myślach, uśmiech znika z naszej twarzy, izolujemy się, w końcu wmawiamy sobie, że chcemy być samotni, a najlepiej niech wszyscy zostawią nas w spokoju!
Maskowanie prawdziwych uczuć nie jest rozwiązaniem. Nie stać nas na sprowokowanie spokojnej rozmowy i wspólnego poszukania rozwiązania. Wolimy obruszać się, wykrzyczeć, oskarżyć, zrzucić winę na drugiego człowieka, nie zastanawiając się, czy może druga strona przypadkiem nie nosi w sercu jakiegoś ciężaru, czy może nie zmaga się z jakimś problemem. Postępujemy egoistycznie.
Przyczyn samotności upatrujmy w dzieciństwie, w relacjach z rodziną, wzorcach, lub ich braku. Rodzina z której pochodzimy wywiera wpływ na każdy dzień naszego dorosłego życia, na postrzeganie innych... i samych siebie.
Czasami zdarza się, że kobiety mające pełne rodziny czują się matkami samotnie wychowującymi dzieci. Mąż w delegacji a codzienność potrafi dać w kość. Weekend nie daje wytchnienia i zamiast wyjść z domu, do ludzi, zamykamy się w czterech ścianach wymawiając zmęczeniem. Patrzymy ze smutkiem w dal, nie potrafiąc podjąć decyzji, co dalej, jak się z tego marazmu wydostać, co zmienić.
Samotność w rodzinie to problem wielu ludzi. Pamiętajmy jednak, że to samotnik decyduje, czy dopuści nas do siebie czy nie, my możemy przypominać, że jesteśmy i od czasu do czasu spróbować wyrwać samotnika z jego jaskini.
(kpw)